Jeden naród, jeden Kościół, jedno sumienie

.

Wojciech Polak wzywa katechetów w szkołach do uszczęśliwiania innych wiarą

Wojciech Polak
fot. Justyna Rojek / East News
Rok 2014 | Wojciech Polak (biskup gnieźnieński):

(...) Dar i łaska wiary jest największym i najcenniejszym talentem katechety, cenniejszym od niewątpliwie ważnych zdolności naturalnych i merytorycznego przygotowania (...)

Gdy słyszymy, a niekiedy dają nam to odczuć, że katecheza jest w całym procesie edukacyjnym czymś mało znaczącym, a nawet i zbędnym, rodzi się pokusa, by za bardzo się nie wychylać, by tym talentem wiary nie uszczęśliwiać innych, by go dosłownie ukryć w ziemi (...)

Módlmy się dziś, u progu nowego roku waszej pracy i waszej katechetycznej posługi, aby nie zabrakło wam nigdy tych predyspozycji (gosc.pl, 30.08.2014).

[Szkoła, miejsce nauki, służy więc do nawracania lub budowania wierzeń religijnych dzieci. Biskupi od lat domagają się od Rządu, by katecheza była na maturze obok takich dziedzin wiedzy jak matematyka czy biologia- red.]

9 komentarzy: Leave Your Comments

  1. 1. Jak ktoś uczęszcza na lekcje religii, to - przynajmniej teoretycznie - nie musi być "nawracany", bo na ogół jest wierzący. Może pogłębiać swoją wiarę lub wiedzę religijną (albo jedno i drugie).

    2. Biskupi NIGDY nie domagali się, aby katecheza była na maturze obok takich przedmiotów jak np. matematyka czy biologia.

    3. Biskupi jedynie prosili, aby religia (katolicka) znalazła się obok takich przedmiotów jak np. wiedza o tańcu, jako przedmiot dodatkowy, NIEOBOWIĄZKOWY, do wyboru (zwłaszcza dla tych uczniów, którzy planowali np. studia teologiczne itp.


    4. Nieładnie tak publicznie i świadomie (!) kłamać, Pani feministko. Coś mi się wydaje, że będę musiał częściej tutaj zaglądać, aby na bieżąco prostować te kłamstwa i nieścisłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Dzieci, zwłaszcza te młodsze, nie mają jeszcze ukształtowanego światopoglądu i w ich wypadku nie można w ogóle mówić o byciu wierzącym. A nawet jeśli ktoś jest już wierzący, to świecka - przynajmniej teoretycznie - szkoła nie jest miejscem na pogłębianie tej wiary, od tego jest kościół.

      2,3. Przedmiotami obowiązkowymi na maturze są tylko język polski, matematyka i język obcy. Biologia, fizyka, chemia, historia i wiele innych również są przedmiotami dodatkowymi, NIEOBOWIĄZKOWYMI, do wyboru. Czyli religia znalazłaby się dokładnie obok nich.

      4. Nieładnie tak publicznie i pochopnie zarzucać komuś kłamstwo, Panie antyfeministo.

      Usuń
    2. Proszę nie kłamać Panie anonimowy. Biskupi chcą by katecheza była na maturze jako przedmiot nieobowiązkowy (jak teraz biologia i matematyka za moich czasów). Kolejne cytaty księży / biskupów pokazują, ile katecheza ma wspólnego z nauką ("ewangeliczny zasiew", "dar wiary").

      Usuń
    3. Jeśli na maturze jest do wyboru przedmiot, który się nazywa "wiedza o tańcu", to tym bardziej powinna się znaleźć religia (z elementami historii np. Kościoła czy filozofii), a nawet podobny przedmiot dla tych uczniów, którzy zamiast religii uczyli się wcześniej etyki (przygotowany przez nauczycieli "świeckich").

      Kolejne cytaty, które Pani tutaj prezentuje, albo są wyrwane z kontekstu całości, albo w żadnym stopniu nie kłócą się z wiedzą religijną (jak również np. filozoficzną), o której wcześniej pisałem.

      Usuń
    4. MEN nie może organizować matury z katechezy, która jako "ewangeliczny zasiew" pozostaje pod kontrolą biskupów. MEN nie ma wpływu na program katechizacji dzieci, a sami katecheci - jak czytamy - mają uszczęśliwiać innych wiarą. Może matura z uszczęśliwiania?

      Usuń
    5. Nie chodzi o "uszczęśliwianie" (tym bardziej "na siłę"), ale o suchą wiedzę teologiczno-historyczno-filozoficzną, której tak bardzo się obawiacie (choć zupełnie nie rozumiem, dlaczego).

      MEN nie musi organizować matury z katechezy - Kościół sobie z przygotowaniem takiego materiału świetnie sam poradzi.

      Usuń
    6. Na zajęciach z katechezy NIE JEST przekazywana sucha wiedza, Ministerstwo NIE MA WPŁYWU na program zajęć, dlatego NIE POWINNO być państwowego egzaminu z ewangelicznego zasiewu. Religioznawstwo? Jak najbardziej. Ale to nie ma nic wspólnego z kontrolowanym przez biskupów ewangelicznym zasiewem. Kościół sam świetnie przeprowadzi swoje własne egzaminy z katechezy, daru wiary i uszczęśliwiania.

      Usuń
  2. Jak na religii zaczną uczyć prawdy (prawdziwej historii kościoła) to sama się na nią zapisze, nawet ją kuźwa studiować mogę i nawet doktorat napiszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Religię należy wyrugować ze szkoły. Co z wyznawcami innej wiary? Z czego bedą pisać maturę? Od przedszkola kościół ingeruje w życie małych dzieci, strasząc, obwiniając i dając poczucie winy. Kiedy to sie wreszcie skończy? Czas aby kościół wrócił do kościoła a innym dać prawo wyboru. Religia dla chcących, tak, ale w salkach katechetycznych, tam jest jej miejsce. Czas usunąć niepotrzebne chwasty, Przestańmy płacić za głupotę i ciemnotę, to wyrzut pieniędzy, naszych pieniędzy. Katecheci niech idą do pracy, wszak powinni na siebie zarabiać.

    OdpowiedzUsuń