Franciszek Longchamps de Bérier Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta |
Większość naszego społeczeństwa przyzwala na środki antykoncepcyjne: a więc także ludzie wierzący. Praktykujący katolicy stosują je w małżeństwie. Cóż się dziwić, że przyzwalają na in vitro.
Ta procedura stanowi drugi odcinek tego samego serialu: antykoncepcja wyłącza z aktu małżeńskiego płodność, a in vitro rozłącza akt małżeński od poczęcia.
U podstaw akceptacji antykoncepcji oraz in vitro leży ten sam utylitaryzm. Chcemy celu, ale nie liczymy się ze środkami. Prawo powinno tego zabronić (gazeta.pl, 04.11.2012).
"2 Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, 4 dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. 5 Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?"
OdpowiedzUsuń1Tymoteusza 3:2-5
Resztę pozostawię bez komentarza
Tutaj nie ma czego komentowac. Wyraz twarzy i ideologia nie nadaje sie do komentowania. DNO I BAGNO, nic dodac nic ująć. Prawo powinno takiego debila oddać pod kuratelę psychiatry, leczyć jego zboczone poglądy i utylizowac taką czarną szarańczę.
OdpowiedzUsuń