Jeden naród, jeden Kościół, jedno sumienie

.

Stanisław Gądecki: Niedojrzałe pary mieszkające razem bez ślubu udają, że są małżeństwem

Bp Gądecki Poznań
Stanisław Gądecki
fot. Piotr Skórnicki/AG
Rok 2014 | Stanisław Gądecki (biskup poznański):

Noc Bożego Narodzenia to również moment powstania Świętej Rodziny, tego wzoru wszystkich chrześcijańskich rodzin, najdoskonalszego złączenia serc w małżeństwie, tej komunii pięknej miłości. Tych pięknych cech brakuje nieraz w naszych rodzinach.

Małżeństwa i rodziny przeżywają dzisiaj w Europie potrójny kryzys; najpierw kryzys jej tożsamości, następnie kryzys misji prokreacyjnej, w końcu także kryzys misji wychowawczej i edukacyjnej rodziny. Ten potrójny kryzys jest skutkiem porzucenia przez rodzinę Dekalogu jako fundamentu. Ten kryzys rodziny jest właściwie owocem kryzysu wiary.

Wiele par mieszka razem bez ślubu. Jest to udawanie małżeństwa przez osoby, które małżonkami nie są. Idzie tu o osoby, które rozpoczynają pożycie małżeńskie przed ślubem (tak o tych, którzy zamieszkują razem jak i o tych, którzy mieszkają osobno) i traktują ten etap jako swoistą próbę przyszłego, wspólnego życia, wywołując zazwyczaj zgorszenie. To niepokojące zjawisko dotyczy licznej grupy młodych, objawiających niedojrzałość zarówno społeczną, jak i religijną. Osoby te nie wykluczają zazwyczaj późniejszej tzw. legalizacji swojego związku, jednak ich decyzje charakteryzują się jednoznacznym brakiem dojrzałości. Najpierw poprzez naiwne przekonanie, że przyszłość można wypróbować, a następnie przez akceptację relatywizmu już na początkowym etapie wspólnego życia.

Rodzina jest dzisiaj – w pewnym sensie – ofiarą nieprzypadkowej agresji. Od zewnątrz atakuje ją ideologia (między innymi genderyzm), aby osłabiwszy rodzinę, wzmocnić swoje wpływy. Wielu twórców współczesnej «kultury» promuje złe wzorce, albo też epatuje swoim dramatycznym doświadczeniem życiowym, być może trochę na zasadzie dlaczego mają mieć lepiej ode mnie. Tak czy inaczej, główny nurt kultury zdaje się promować zjawisko rozwodów (ekai.pl, 25.12.2014).

***

Komentarz redakcji:

Według kryteriów Gądeckiego nawet "święta rodzina" była w poważnym kryzysie. Maryja - młoda kobieta, która zaszła w ciążę  w wyniku boskiego in vitro i poprzestała na jednym dziecku. Józef - ojczym dziecka, który nigdy nie uprawiał seksu ze swoją żoną. Co prawda nie mieszkali razem przed ślubem, ale zostali małżonkami gdy Maryja była już w ciąży. To chyba jakiś żart, że na podstawie takiej opowieści urzędnik watykański potępia ludzi.

A rozwody to codzienność w Kościele rzymskokatolickim. Dla niepoznaki nazywa się je unieważnieniem małżeństwa. 

Pomińmy milczeniem fakt, że jeśli można mówić o agresji na rodzinę, to płynie ona ze strony ideologii watykańskiej, która zakazuje zakładać rodziny księżom, zakonnikom, biskupom.

15 komentarzy: Leave Your Comments

  1. A biskupi udają, że mają coś wspólnego z Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i co to kogo obchodzi, kto z kim żyje i jak. Każdy żyje jak chce i taki komentarz ze strony Gądeckiego jest nie na miejscu i w tej chwili ingwiluje w życie dorosłych osób. Dzisiaj mamy XXI wiek i jakaś świeta rodzina to jakieś pośmiewisko. Okazuje się, że jest szablon na świętą rodzinę a inne życie według Gądeckiego jest niewskazane. Jesli mowa o agresji na rodzine to wy biskupi najczęściej atakujecie te rodziny, które jeszcze jakiś posłuch od was mają. Piszecie o jakichś kryzysach, ale tak jest wszędzie, ludzie nie chcą niechcianych dzieci, chcą tworzyc swoje związki po swojemu, i odchodzą od waszej ideologii, bo nie da sie tak żyć według waszej dyktatury. Kryzys ludzie pokonują sami, tylko wam przeszkadza ciągle ten seks, wolność [genderyzm] i to wy macie kryzys bo mało kasy płynie z wolnych związków. Panie Gądecki jest pan już tak duży, że powinien wiedzieć, że aby się kochac tworzyć szczęśliwą rodzinę, nie trzeba nikomu waszych łask czy ideologii. Jeśli chodzi o rozwody żadna kultura ich nie promuje. Ludzie kiedyś byli bardziej zastraszeni i ulegli bo sakrament nie pozwalał na to, ludzie dzisiejszych czasów, biorą rozwody, ponieważ nie ma nic na siłę, wy tego nie rozumiecie bo trzeba być w związku, aby móc się na ten temat wypowiadać. Jeśli chodzi o zgorszenie to ten pogląd panuje tylko u was, nie znam nikogo kto by byl zgorszonym bo ktoś razem sobie mieszka czy żyje. To wasza ciemnota powoduje takie obłędy jak wzór chrzescijan, każdy ma swój wzór i nikogo nie powinno interesować co kto robi. Niestety chęć waszej wiedzy, włażenie do łóżek czy ciągłe piętnowanie, ludziom zwyczajnie zwisa. Ludzie właśnie są bardzo dojrzali społecznie, tylko wam tej dojrzałości brakuje.Dlatego wzorzec wszystkich chrzescijan odchodzi do lamusa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak sięgam pamięcią to nie pamiętam homilii w której nie byłoby połajanek, potępienia, groźby czy moralnego szantażu. Dla ojców kościoła trzódka zasługuje tylko na kary, umoralnianie i nauki.
    Ojcowie kościoła nie potrafią pochwalić. Każdy psycholog potwierdzi, że w Rodzinie, w której tylko "opieprza się" lub karmi dulszczyzną, to najlepsza droga do wykreowania rodziny dysfunkcyjnej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co sukienkowy, stary kawaler do kurny nędzy może wiedzieć o rodzinie, śmiechu warte.Zajmijcie się modleniem a nie wpier--laniem się do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. A znowu zboczenie, jakiś facet chce za parę ludzi postanawiać kiedy to oni już są razem a kiedy nie są, dziwne że zboczeniec nie potrafi zrozumieć, że to nie on decyduje w tej kwestii tylko ludzie chcący żyć razem. Przychodzi mi facet którego nie znam do dzwi i ogłasza się wyjątkowym do wybierania z kim chce być, no wariat, kaleka umysłowy, każdy tak pomyśli, jednak ludzie się do tego mieszania przyzwyczaili i nie widzą już dziwności jego zachowania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Komentarz zarówno redakcji jak i kościelnego jest jedynie dowodem ignorancji obu. Po pierwsze, Józef i Maria mieli inne dzieci po Jezusie. Byli więc normalną rodziną która rozszerzała się po ślubie o kolejnych członków. Niepokalaność Marii jest mitem powielanym przez kościół. To czy ktoś wierzy w zapłodnienie Marii przez Ducha Świętego to osobny temat na osobną dyskusje. Po drugie, również w czasach Biblijnych rozwody były codziennością. Jednak Biblia potępia rozwód z jakiejkolwiek przyczyny innej niż zdrada małżeńska. Kościół nie trzyma się już tej zasady i często udziela rozwodów z błahych powodów. Równie nielogicznym i niebiblijnym jest kościelny przepis o celibacie.
    Tak naprawdę należy zadać sobie pytania: "Czy kościół robi dla małżeństw i młodych ludzi co kolwiek poza straszeniem piekłem? Czy uczy że przestrzeganie zasad chociażby z listu do Efezjan 5 rozdział może przyczynić się do poprawy sytuacji małżeńskiej? Czy rozmawia z młodymi ludźmi o niebezpieczeństwach i skutkach uprawianie seksu przed ślubem?" Odpowiedź brzmi : Nie. Stoją w swoich ciuszkach i machają grubymi paluszkami...
    Rodzina jest zagrożona. Jest zagrożona brakiem moralnego kręgosłupa społeczeństwa. Ale słyszeć to z ust ludzi któży przez stulecia do takiego stanu doprowadzili przez przekręcanie Pisma Świętego i nakładanie naludzi zbędnych przepisów tak jak faryzeusze w pierwszym wieku.. ? Gotta be kiddin me !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ my wiemy że sekta watykańska przez celibat poprzekręcała treści biblijne, tym samym kult cnotliwej nagle Maryji sprowadził na kobiety masowe stosy, bo każda gorsza od wzoru. W czasach biblijnych ktoś kto nauczał w celibacie był karany, bo doskonale wiedzieli jak frustracja seksualna zmienia treść przesłania. Tym samym Jezus musiał mieć żonę lub konkubinę, bo miałby zakaz głoszenia nauki i ostatnio naukowcy znaleźli jakiś skrawek informacji to potwierdzającej i najprawdopodobniej Magdalena. Kler zmienia pismo jak mu pod okoliczności pasuje i my nie mamy problemu z biblią ale z sektą zboczeńców co nam ryje do majtek wkładają. Kler ma gdzieś że zakaz rozwodu powodował masowe żonobójstwo i mężobójstwo, kroniki dwudziestolecia aż pękają od tego rodzaju przestępstw, ważne że trzeba ludzi chorym dogmatem wytrzepać po głowach i ryja do majtasów wsadzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. W ówczesnych czasach człowiek bez rodziny, dzieci uchodził za przeklętego przez Boga i najchętniej wypędzano go na pustynię, by nie przyniósł komuś nieszczęścia i nie rzucił czasem uroku. Ale cóż, przeciętnemu katolikowi z historii religii wystarcza wiedzieć, że "chrześcijanie dla lwów". :)
      A panowie w sukniach starannie dbają, by ciemny lud nie dążył do poszerzania tej wiedzy. I "się kręci". Jeszcze. Ale już niedługo.

      Usuń
  8. Niestety życie jeszcze takiego w duże nie kolo bo żyje na garnuszku parafian czyt. Niewolników którzy znoszą im ostatnie pieniądze choć on z ambony i tak wola o więcej i więcej. .. Proboszcz z mojej parafii ma dorosła córkę która właśnie wyszła za mąż, za nasze pieniądze wybudował jej dom. Jego " gospodyni" matka panny młodej jeździ za nim po rehabilitacja i wakacjach niby pomagać się leczyć ale ja mam na to trochę inne określenie. Kurwianstwo... mohery kasę dalej noszą. .. tajemnica poliszynela w 6 tys. Parafii :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To pomieszane z poplątanym. Czy tylko i wyłącznie ślub kościelny nobilituje parę osób do pożycia w szczęściu i zgodzie? To jedne totalne kłamstwo.
    Co Bóg złączył..itd.,
    a potem kobieta odeszła by od kata, który pastwi się w zaciszu domowego gniazdka z błogosławieństwem kapłana nad nią, lecz patrz powyżej. Ten wzór chrześcijańskich rodzin dał np. w 2013 roku prawie 77 tyś. ofiar przemocy, oficjalnie zarejestrowanych. Ślub katolicki kultywować mogą hobbyści zauroczeni bajkami szerzonymi przez kler. Do szczęścia potrzeba dwóch osób, niekoniecznie płci przeciwnej, kochających się, rozumiejących i szanujących na codzień. Jak tego brak obrządek kościelny na pewno nic nie pomoże. A gdyby tak dwóch wierzących głęboko panów/ (pań), chciało zawrzeć taki związek małżeński, to oczywiście go nie dostaną. A może właśnie oni spełnili by kryteria wzoru rodzin chrześcijańskich nad, których brakiem tak biadoli pan biskup. Skoro kościół w taki homofobiczny i wręcz rasistowski sposób selekcjonuje ludzi pod kątem zbudowania rodziny katolickiej, niech lepiej zamilknie i nie ośmiesza się.
    Żyję wspólnie z kobietą od 28 lat, mamy troje dorosłych nieochrzczonych dzieci i wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kilka pytań i kilka odpowiedzi.

    Co księża wiedzą o rodzinie?
    - bardzo dużo bo sami mają rodziny, niby gosposie a rodzą im dzieci itd. oczywiście gosposie mają mężów na papierku i w realu.

    Co się dzieje z dziećmi księży?
    - jaki ojciec taki syn: profesja księdza przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Jak nie księdzem zostanie to w radyjku się fucha trafi. Za bardzo nikt spoza środowiska się niedostanie do pracy w kościele.

    Dlaczego księża nie zakładają rodziny (legalnej)?
    - odpowiedź usłyszałem od samego księdza cyt.: ponieważ kuria nie miała by takiej władzy nad rodziną tzn.(ksiądz + żona + dzieci) kuria ma władzę nad samym księdzem, może wysyłać go po różnych parafiach, przenosić itp. W przypadku rodziny sprawa była by bardziej skomplikowana.

    Co kogo obchodzi kto z kim żyje i w jakim związku?
    obchodzi i to bardzo dużo. Kościół dba o to by zapewnić sobie ciągłość wiernych. Według standardów kościoła jesteś ochrzczony i masz z góry narzuconą religię, potem dla przypomnienia pierwsza komunia św, następnie kolejne przypomnienie bierzmowanie, sakrament małżeństwa i koło się zamyka. Przed komunią zdajesz egzamin, na egzaminie setki przykazań i nauk moralnych. Wpajają jak być dobrym i porządnym katolikiem dla utrwalenia wiedzy powtórka przed bierzmowaniem. Z małżeństw homoseksualnych nie ma dzieci, a co za tym idzie ŁAŃCUSZEK ZOSTAŁ BY PRZERWANY!!!

    I tak można w nieskończoność. Księża dbają o swój biznes, który tworzyli ponad dwa tysiące lat. Katolickie małżeństw dobrze, a małżeństwo homoseksualne złe. Odpowiedź jest bardzo prosta i oczywista, nie chodzi o sam homoseksualizm bo w kościele jest tego bardzo dużo, tu chodzi tylko i wyłącznie o kasę. Mało tego kościół nie zmieni tak szybko swojego zdania i poglądów, gdyż jego zdanie od 2000 lat jest takie jakie jest.

    OdpowiedzUsuń
  12. A gdyby tak mały test wiary polegający na kastracji mechanicznej tzn. chirurgiczne wycięcie genitaliów u KSIĘŻY.
    Wynik testu: 97% obecnych księży wystąpiło by z kapłaństwa.
    Nowych powołań kilka jednostek na rok.

    Dlaczego kastracja - a dlatego że wreszcie skończy by się pomówienia. No i najważniejsze mielibyśmy prawdziwych kapłanów z powołania.

    SAME KORZYŚCI!!!

    OdpowiedzUsuń