Jeden naród, jeden Kościół, jedno sumienie

.

Leon Knabit: Udostępnianie kobietom antykoncepcji jest działaniem antypaństwowym

Knabit Leon
Leon Knabit
fot. Grzegorz Gałasiński
Rok 2015 | Leon Knabit (zakonnik z Krakowa) o antykoncepcji awaryjnej:

(...) Cesarstwo Rzymskie rozpadło się pod wpływem rozwiązłości. (...)

(...) Nie mówi się o rozpuście, nie mówi się o wyuzdaniu, nie mówi się o wszetecznościach, tak jak dawniej się mówiło, tylko o swobodzie, o wolności, o prawie do wszystkich przyjemności (...).

(...) Żeby zachęcić ludzi do tego, aby sobie nieskrępowanie żyli seksualnie, ułatwia się to jak się tylko da, a więc i rozwody, i aborcja na życzenie, i swoboda seksualna już od piętnastego roku życia. (...)

Ta pigułka jest dla tych ludzi, którzy mają ochotę popełnić grzech nieczysty. (...) Jeśli niewierzący ma zachowany pion moralny, a wielu takich jest, to też nie będzie zdradzał żony, też nie będzie się dziewczyna puszczała wcześniej a chłopak nie będzie nadużywał seksu. (...)

(...) Sprawa jakości [sposób działania - red.] tej pigułki nie jest aż tak ważna: czy unicestwia zagnieżdżony zarodek, czy nie dopuszcza do zagnieżdżenia. W efekcie o co chodzi? Chodzi o to, by można było robić różne sprawy seksualne bez żadnego zahamowania, bo w razie czego to od razu masz możliwość. (...)

Wszelkie ułatwienia życia seksualnego najwyraźniej w świecie są działaniem antypaństwowym, bo polską racją stanu jest życie, polską racją stanu jest mocny człowiek, polską racją stanu są mocne rodziny. (...)

Niektórzy z tych chętnych do uciech seksualnych [mówią - red.]: o, teraz będzie fajnie, będzie można parę groszy zaoszczędzić na narkotykach czy na czymś tam, bo jak kupisz pigułkę będzie w porządku, dziewczynie kupisz na imieniny paczkę takich pigułek "po". (...)

Wierność i czystość aż do ślubu są dla Polski lepsze, osobiście dla was są lepsze, dla waszych rodzin są lepsze, a przecież chodzi o to żeby było lepiej, a nie gorzej, czego sobie wszyscy życzymy. Amen.

Źródło: YouTube, 29.01.2015 | Przeczytaj więcej wypowiedzi Leona Knabita

 

***

Komentarz redakcji:

Być może najlepsza dla Polski jest całkowita rezygnacja z życia seksualnego. Wtedy pan Knabit i jego koledzy po fachu są - przynajmniej teoretycznie - największymi patriotami, a reszta Polek i Polaków to antypaństwowcy.

22 komentarze: Leave Your Comments

  1. "Dziewczyna się puszcza" natomiast już "chłopak nadużywa seksu". Równość i poszanowanie dla obu (?) płci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale nawet trochę uczciwe, on powiedział co ich boli, czyli seks. Szkoda tylko że nie dodał, że katolicka wstrzemięźliwość niszczy rodziny i tworzy zboczenia i zaburzenia, czyli nihilizuje komórkę rodziną i dlatego polacy nie biorą tych pouczeń poważnie, całe szczęście bo pedofil pedofila pedofilem po pedofilu by ujeżdzał, poważnie. Jak w 19 wieku zacisneła pęta purytańska moralność i nawet fortepianą nogi zasłaniali, to jednocześnie oficjalne burdele pedofilne pootwierano, a rozmiar chorób wenerycznych, przestępstw seksualnych sięgnął najwyżej w historii. Kobiety myślały o czymś innym bo jak pisneła to upadła, a faceci z frustracji zdeprawowani i zboczeni że horror to mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Unikano używania określeń związanych z seksem i sięgano po przeróżne, niekiedy absurdalne eufemizmy. Jakie? Żonę na przykład nazywano... "pełnoprawnym prześcieradłem". A penis stawał się Nabuchodonozorem. Nie wolno było mówić także o nogach, bo takie rozmowy zbytnio podniecały i mogły prowadzić do grzechu. Dość często przytacza się także informacje o zasłanianiu nóg fortepianów, które miały być zbyt zmysłowe i kierować myśli w niewłaściwym kierunku.

      Nie jest przesadą stwierdzenie, iż ten gwałtowny skok do purytanizmu spowodował, że ciało stało się całkowitym tabu. "Panie nie miały nóg ani piersi, zwoje materiału krępowały je szczelnie jak nigdy, doktor mógł badać je jedynie przez ubranie i to w obecności męża lub matki pacjentki, nie należało do rzadkości, iż nawet mąż nie oglądał nigdy swojej żony tak, jak stworzyła ją natura" - pisał Filar.


      To jednak nie wszystko, ponieważ posuwano się znacznie dalej. Wśród metod mniej dolegliwych były specjalne pasy, które ubierano - zwłaszcza chłopcom - na noc. Nie brakowało wśród nich także stalowych zabezpieczeń antymasturbacyjnych, które całkiem niedawno można było podziwiać na wystawie w londyńskim Science Museum, oraz skórzanych pasków, wewnątrz których umieszczano kolce. Bardziej zmyślni lekarze wykorzystywali także technologiczne nowinki - sięgano na przykład po prąd. Do penisa dziecka podłączano elektrody, a ilekroć pojawiała się erekcja - ktoś podkręcał napięcie, by w ten sposób wyrobić właściwe odruchy.

      Okrutne? Owszem, jednak poddani takiej terapii i tak mogli mówić o szczęściu. Przynajmniej w porównaniu z tymi - a wcale nie były to rzadkie przypadki - u których "skłonność do samotnego grzechu" leczono za pomocą kastracji lub klitoridektomii. Dla ich dobra oczywiście. Alternatywą, jak wówczas sądzono, było bowiem na przykład wyschnięcie rdzenia kręgowego. Niektórzy wskazywali także na ślepotę lub... impotencję. Swoją drogą ciekawa to metoda, w której stosuje się kastrację, by kogoś uchronić przed impotencją.

      Taka kultura spowodowała ogromne szkody, o których Zbigniew Lew-Starowicz pisał tak: "Purytanizm cofnął kulturę seksualną oraz ars amandi Zachodu do stanu barbarzyństwa". Było tak, ponieważ zakaz mówienia o seksie prowadził do ogromnych braków w wiedzy. Zwłaszcza u wychodzących za mąż kobiet z dobrego towarzystwa, które od swoich matek i koleżanek otrzymywały radę, jak głosi anegdota, by kiedy już do "tego" dojdzie, "leżały na plecach i myślały o Anglii".

      Były to zresztą rady o tyle słuszne, że seks wyrzucano poza rodzinę (o tym, jak radzili sobie panowie z tych "dobrych domów", za chwilę) i kobiety chcące uchodzić za porządne nie miały zbyt wielu okazji do miłosnych igraszek. Dlatego w drugiej połowie XIX wieku rozpętała się prawdziwa epidemia. Chodzi o tak zwaną kobiecą histerię. Objawy były różne. Przede wszystkim zwracano uwagę na skołatane nerwy, migreny i ataki paniki.


      Dlatego druga połowa XIX wieku to okres niespotykanego nigdy wcześniej lub później rozwoju prostytucji. W samym Londynie miało wówczas pracować niemal 100 tys. "kobiet lekkich obyczajów", co przekładało się na około 3 proc. populacji. Prostytutką była mniej więcej co dziesiąta mieszkanka miasta. Przy czym był to system hierarchiczny, w którym można było trafić lepiej lub gorzej. Najwięcej szczęścia miały znajdujące się na szczycie tej drabiny kochanki i utrzymanki. W zasadzie jedynie one mogły liczyć na odrobinę bezpieczeństwa - nie tylko finansowego, ale też "zdrowotnego". Brak przypadkowych klientów znacząco obniżał ryzyko zaraż

      Usuń
    2. ......

      Brak przypadkowych klientów znacząco obniżał ryzyko zarażenia się chorobami wenerycznymi, które były prawdziwą plagą XIX wieku. Życie takich kobiet było zresztą często lepsze niż pozostawianych w domu oficjalnych żon, ponieważ mogły korzystać z majątku partnerów i jednocześnie nie były zmuszane do praktycznego celibatu. Jedną z nich była na przykład Ellen Ternan - długoletnia kochanka Charlesa Dickensa.

      Nieco gorzej miały pracownice domów publicznych. Choć i tak były one swego rodzaju "klasą średnią" i w tych dbających o markę także mogły liczyć na lepsze, a w każdym razie bardziej dostatnie życie, niż gdyby trafiły do pracy w fabryce. Ich życie było zresztą przedmiotem zazdrości "ulicznic" - kobiet zmuszonych przez los do prowadzenia wyjątkowo podłego życia.

      Ciekawa była oferta, którą zapewniało wiktoriańskie podziemie. W świecie, w którym oficjalnie nie istniała nagość, liczne burdele bynajmniej nie ograniczały się do zapewniania najbardziej standardowych rozrywek. W samym Londynie każdy fetyszysta mógł znaleźć coś dla siebie. Były domy publiczne, gdzie specjalnością było biczowanie. Były i takie, które zapewniały wrażenia homoseksualne lub biseksualne - wedle uznania i zasobności portfela. Nocami londyńskie parki zmieniały się w "pigalaki", gdzie za niewielkie pieniądze można było kupić seks i zaraz na miejscu, pod gołym niebem, skorzystać z tego, za co się zapłaciło. Największe dramaty rozgrywały się jednak nie tam, gdzie pracowali dorośli, a tam, gdzie do prostytucji zmuszano dzieci. Miejsc tego rodzaju nie brakowało, ponieważ na ich usługi był spory popyt.

      Zasięg prostytucji - w tym także prostytucji dziecięcej - to zresztą najważniejsza nauka, która płynie z tego niezwykle ciekawego okresu. Pokazuje bowiem, jakie efekty przynosi oparta na hipokryzji pseudomoralność. Taka, która woli akceptować większe zło, byle tylko wypchać problem tam, gdzie go nie widać. Zakładająca, że wystarczy czegoś zabronić, by tego nie było. Co oczywiście nie działa. Zwłaszcza gdy to coś jest dla ludzi tak ważne jak seks.


      http://wolnemedia.net/historia/seks-po-wiktoriansku/

      Usuń
  3. Nerwica eklezjalna panu Leonowi odebrała rozum, opętany seksem nie jest w stanie powstrzymać się od pie*****nia głupot.
    Osobiście życzę panu Leonowi, aby zajął się wlasną prostatą i nie wpychał więcej, swej obleśnej gęby pod kołdry Polaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Nerwica_eklezjogenna#Historia_poj.C4.99cia

      Nerwica eklezjogenna – zaburzenie psychiczne o etiologii związanej z dogmatyką i nauczaniem religijnym, przeważnie objawiającym się występowaniem stanów lękowych. Najczęściej występuje w religiach, których rytuały i zasady mocno ingerują w życie osobiste wyznawców. Często związana jest z konfliktem między nakazami wiary a potrzebami seksualnymi wyznawcy. Podłożem schorzenia jest konflikt wartości. Leczenie jest trudne, ze względu na konieczność ingerencji w sferę religijności i duchowości chorego. Jako odrębną jednostkę chorobową sklasyfikował to schorzenie berliński ginekolog Eberhard Schaetzing w 1955. Seksuolog dr Zbigniew Lew-Starowicz definiuje je jako "zaburzenia seksualne o charakterze nerwicowym spowodowane nauczaniem kościelnym", jednakże obecnie znaczenie pojęcia jest szersze i obejmuje wszelkie zaburzenia psychiczne związane z nauczaniem kościelnym, nie tylko na tle seksualnym.

      Usuń
  4. Panie Knabit, a taka wypowiedź to jest antypaństwowa. To rząd decyduje co mamy brać czy wolno czy nie. Miejsce Pana jest na klęczniku, taką obrał Pan droge. To, jak kto współżyje i co zażyje, to jego problem nie Pana. To co Pan mówi
    "Wierność i czystość aż do ślubu są dla Polski lepsze,"
    to jest czysty dyktat i manipulacja ludźmi. Średniowiecze już mieliśmy i Pana wywodom już dziekujemy, są prostackie i w nie najlepszym gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam rożne wypowiedzi hierarchów kościelnych i nie tylko ich, oni uważają nas polaków za kompletnych idiotów.A nasi rządzący temu się nie sprzeciwiają a to dobrze nie wróży Polsce,będziemy ostatnim w Europie bastionem katolickiej ciemnoty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ten stary dziad pierdzieli?

    OdpowiedzUsuń
  7. Wywody pana księdza Knabita to najlepsze potwierdzenie tezy, że jak se o chłop z krzyża nie spuści, to mu się we łbie zaczyna pie***lić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Innych to umoralnia na temat jak maja zyc i co robic z wlasnym cialem, ale sam propaguje wiare w starego kawalera, co mial nieslubne dziecko z nieletnia mezatka, w dodatku dziewica. To jest dopiero chore myslenie i dwulicowosc.

    OdpowiedzUsuń
  9. W polsce są propagowane dwie postawy seksualne, katolicka i liberalna.

    Postawa katolicka to postawa ascetyzmu religijnego w obrębie małżeństwa ofiarnego. W 829 r, zwierzchnicy Kościoła zebrali się, by uporządkować zasady współżycia społecznego, to znaczy moralności małżeńskiej. Pozostały one praktycznie niezmienione aż do dziś:

    1. „Ludzie świeccy powinni pamiętać, że małżeństwo zostało ustanowione przez Boga"

    2. „Nie powinno się zawierać małżeństwa dla pożądliwości, lecz raczej z przyczyny pragnienia potomstwa". Prokreacja stanowi usprawiedliwienie tej nieczystości, jaką jest małżeństwo.

    3. „Należy zachować niewinność aż do ślubu".

    4. „Kto ma małżonkę, nie powinien mieć konkubiny".

    5. Ludzie świeccy powinni wiedzieć jak miłować żonę w czystości i że winni jej okazywać szacunek jako istocie słabej.

    6. Intencją aktu seksualnego z żoną nie powinna być rozkosz, lecz spłodzenie potomstwa.

    7. „Jako rzekł Pan, nie należy oddalać żony z wyjątkiem przypadku rozpusty, a raczej starać się żonie udzielać wsparcia, zaś ci, którzy po oddaleniu żony z powodu rozpusty biorą sobie inną, popełniają wedle stów Pana grzech cudzołóstwa.

    8. Chrześcijanie winni unikać kazirodztwa.

    Jest to postawa, która nie uznaje żadnej pozamałżeńskiej aktywności seksualnej, podporządkowując całkowicie seks – prokreacji. Postawa ta potępia masturbację, stosunki przedmałżeńskie i pozamałżeńskie. Uznaje wyższość rodziny nad małżeństwem (miłość dla małżeństwa, małżeństwo dla potomstwa); propaguje rodzinocentryczny typ społeczeństwa. Wszystko na chwałę bożą i dla przetrwania gatunku (koncepcja rodziny jest jedynym miejscem, gdzie schodzą się: dogmat Stworzenia i teoria ewolucyjna Darwina). Dla tego typu małżeństwa najlepszym wzorem jest Święta Rodzina; kobieta gra rolę Madonny, dziewczęco-macierzyńskiej i czystej, mężczyzna – św. Józefa, a więc kogoś starego i, w związku z tym, „poza wszelkim podejrzeniem", jeśli urodzi im się dziecko, okoliczności jego poczęcia są równie tajemnicze, jak okoliczności poczęcia Chrystusa. Małżeństwo na kształt Świętej Rodziny jest czyste, aseksualne, jest małżeństwem ofiarnym (Drewerman). Takie małżeństwa – jak sądzą psychoterapeuci, choć nie trzeba im wierzyć – cierpią na oziębłość zarówno seksualną, jak i emocjonalną, na zupełny brak spontaniczności, co powodować może głębokie okaleczenia.


    Postawa liberalna. Traktuje stosunki seksualne wszelkiego typu jako obojętne z moralnego punktu widzenia, w określonych jednak granicach. Zachowanie seksualne może być uznane za moralnie słuszne, jeśli prowadzi do rozwoju jednostki, do jej szczęścia i nie pociąga za sobą krzywdy; jest zaś złe, gdy wiąże się z poniżaniem, cierpieniem lub cierpieniem drugiej osoby. Zakłada się tu, że nie istnieje nic takiego jak modelowe zachowanie seksualne. Nie sposób, z naukowego punktu widzenia, zalecić jednej formy odbywania stosunku seksualnego, a potępić inne. Z punktu widzenia nauki jest wszystko jedno, jak ludzie zaspokajają swój popęd seksualny, istotną sprawą jest tylko to, aby unikać zaburzeń, złych tak dla zdrowia psychicznego, jak i fizycznego. Zaburzenia wywołuje jednak nie natura, lecz kultura, przede wszystkim przez wyrafinowane formy potępienia. Liberalizm krzewi tolerancję dla innego stylu bycia niż powszechnie przyjęty (np. homoseksualizm) i nie czyni tego z pogardy dla moralności chrześcijańskiej, lecz gwoli unormowania spraw przez moralność tę wyklętych, stabuizowanych, grzesznych w sposób bezwzględny. Liberalizm kładzie nacisk przede wszystkim na prawo do prywatności, prawo do wolności osobistej w granicach, w których wolność ta nie powoduje krzywdy innego człowieka. Nie stawia więc ograniczeń żadnym typom stosunków seksualnych, o ile przyczyniają się one do rozwoju ludzkiej indywidualności, godności szczęścia, jeśli lansują równe partnerstwo między kobietą a mężczyzną, jeśli gwarantują, że na świat będą przychodziły dzieci chciane przez rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  10. Robert świetne porównanie 2 postaw. Nie dam rady doczytać majaczeń p.Leona. Tyle może - pogadać o seksie i próbować obrzydzić go innym. Ja go do zakonu nie pchałam na chama, dlaczego on więc nie ma na tyle kultury osobistej, by pozwolić mi decydować samej co dla mnie dobre. Tym bardziej iż jestem wykształcona tu i teraz, a jaką wiedzę i spójność z współczesnością ma p. Leon? Żadnej, on dumie głosi, że opiera się na dyrdymałach z pustyni służących do wzięcia za twarz konkretnego plemienia w trudnych czasach i surowych warunkach. Nie wtryniaj się dziadu w nie swoje sprawy, bo co ty masz wspólnego z kobietami. Wszystko się zmienia, ot choćby tzw. powołania, niegdyś masowe, często były jedynym wyborem. Klik i ilość tzw. powołań spadła na łeb na szyję - rozwój cywilizacji, wiedzy, możliwości rozwoju, powszechna wiedza o brudach kk. Najprawdopodobniej dziś nastek Leon nie wybrałby zakonu, ale stary Leon nadal chce kobiety trzymać za twarz i za macicę. Przy tym niech to sobie głosi do swojego kręgu wyznawców, niech katoliczki dają się poniżać klerowi, nic mi do tego. Największy problem z nimi - oni na chama swoje urojenia chcą narzucić prawnie WSZYSTKIM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie miał kultury osobistej i będzie z buciorami pchał się do nie swoich majtek, by wciskać ryja i krzyczeć jak został strasznie obrażony. Dewotki też tak mają, najpierw biegną za kimś w krzaki kto poszedł siusiu, a następnie drą się jakie zostały ciężko obrażone a nawet spoliczkowane nagością. To są zaburzenia psychiczne, nerwice, które się wytworzyły od negowania ciała i cielesności, są jakby glębą z której wykwitną homofobie, podglądactwo, pedofilia, psychozy, paranoje , frustracje które doprowadzają do seryjnych zabójców z obsesjami na punkcie krzywdzenia kobiet jak Kuba Rozpuwacz czy inkwizycja. Najlepiej nie wzorować się na tym co mówią bo zniszczy się związek to mało, później leczenie zaburzeń jest trudne.

      Usuń
    2. SEKSUALNE OBSESJE KOŚCIOŁA I PRAWICY

      Przed laty zespół badawczy z Berkeley, pod kierownictwem Theodora Adorno, badając fenomen faszyzmu (czy szerzej autorytaryzmu) a właściwie psychologicznych predyspozycji do przyjmowania postaw autorytarnych zaobserwował, że jedną z cech osób autorytarnych jest obsesyjne zainteresowanie seksualnością. Osoby takie wykazują ogromne, chorobliwe wręcz zainteresowanie seksualnością, któremu jednocześnie towarzyszą silnie negatywne emocje. Seksualne wątki dostrzegają niemal wszędzie i we wszystkim, czemu zwykle towarzyszy święte oczywiście oburzenie. A to parówki mają zbyt falliczny kształt, a to bezpłciowa postać z bajki wydaje się promować homoseksualizm, a to z kolei ustawa o przeciwdziałaniu przemocy jest promocją homo i transseksualizmu. Jak twierdzą niektórzy obsesje te (którym towarzyszą własne seksualne zahamowania) zakorzenione są we własnych, nie do końca uświadamianych i z pewnością nieakceptowanych skłonnościach seksualnych, których publiczne, żywiołowe potępienie ma za zadanie udowodnić światu i samemu sobie, że ja przecież nie jestem tym wstrętnym pedałem. To doszukiwanie się wszędzie spisków europejskiego homolobby, zdegenerowanych lewackich libertynów, chcących rozbić moją zdrową, tradycyjną, polską, katolicką rodzinę, uprowadzić, zgwałcić i zjeść moje dzieci i żonę, a mnie - prawdziwego buhaja – uwieść swoimi akcjami promocyjnymi, można faktycznie zakwalifikować jako obsesję gdyby nie jedna istotna różnica. Obsesji, wyrażającej się w występowaniu irracjonalnych myśli, towarzyszy jednoczesna świadomość ich irracjonalnego charakteru oraz chęć ich wyzbycia się. Tymczasem, w przypadku kościoła i polskiej prawicy, zaobserwować można wyraźny brak świadomości irracjonalnego charakteru własnych obsesji, co może raczej świadczyć bardziej o psychozie. Innymi słowy: oni tak na poważnie.

      Usuń
    3. SEKSUALNE OBSESJE KOŚCIOŁA I PRAWICY

      Przed laty zespół badawczy z Berkeley, pod kierownictwem Theodora Adorno, badając fenomen faszyzmu (czy szerzej autorytaryzmu) a właściwie psychologicznych predyspozycji do przyjmowania postaw autorytarnych zaobserwował, że jedną z cech osób autorytarnych jest obsesyjne zainteresowanie seksualnością. Osoby takie wykazują ogromne, chorobliwe wręcz zainteresowanie seksualnością, któremu jednocześnie towarzyszą silnie negatywne emocje. Seksualne wątki dostrzegają niemal wszędzie i we wszystkim, czemu zwykle towarzyszy święte oczywiście oburzenie. A to parówki mają zbyt falliczny kształt, a to bezpłciowa postać z bajki wydaje się promować homoseksualizm, a to z kolei ustawa o przeciwdziałaniu przemocy jest promocją homo i transseksualizmu. Jak twierdzą niektórzy obsesje te (którym towarzyszą własne seksualne zahamowania) zakorzenione są we własnych, nie do końca uświadamianych i z pewnością nieakceptowanych skłonnościach seksualnych, których publiczne, żywiołowe potępienie ma za zadanie udowodnić światu i samemu sobie, że ja przecież nie jestem tym wstrętnym pedałem. To doszukiwanie się wszędzie spisków europejskiego homolobby, zdegenerowanych lewackich libertynów, chcących rozbić moją zdrową, tradycyjną, polską, katolicką rodzinę, uprowadzić, zgwałcić i zjeść moje dzieci i żonę, a mnie - prawdziwego buhaja – uwieść swoimi akcjami promocyjnymi, można faktycznie zakwalifikować jako obsesję gdyby nie jedna istotna różnica. Obsesji, wyrażającej się w występowaniu irracjonalnych myśli, towarzyszy jednoczesna świadomość ich irracjonalnego charakteru oraz chęć ich wyzbycia się. Tymczasem, w przypadku kościoła i polskiej prawicy, zaobserwować można wyraźny brak świadomości irracjonalnego charakteru własnych obsesji, co może raczej świadczyć bardziej o psychozie. Innymi słowy: oni tak na poważnie.

      Usuń
  11. Skoro już sięgamy do przeszłości, to może ojciec Leon wspomni o papieżach, którzy w przeszłości dupczyli na prawo i lewo.

    OdpowiedzUsuń
  12. czystość aż do ślubu??? hahahahaha w jakim świecie co niektórzy żyją xDxDxDxDxDxDxDxDxDxDxDxDxD

    OdpowiedzUsuń
  13. Rok 2015 | Leon Knabit (zakonnik z Krakowa) o antykoncepcji awaryjnej:

    (...) Cesarstwo Rzymskie rozpadło się pod wpływem rozwiązłości. (...) ten sam los czeka cesarstwo Watykański

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tylko chce się odnieść do komentarza... redakcji
    "Być może najlepsza dla Polski jest całkowita rezygnacja z życia seksualnego. Wtedy pan Knabit i jego koledzy po fachu są - przynajmniej teoretycznie - największymi patriotami, a reszta Polek i Polaków to antypaństwowcy."??????
    Ze jak? Przecież właściwie oni prowadzą zwykłe normalne życie. .. no chyba ze mówimy o sklannosciach... no dzieciom nie trzeba podawać żadnych pigułek. Szczególnie gwałconym chłopcom. Oni w ciążę nie zachodzą. Dziewczynki odpowiednio mlode tez nie

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń