Piotr Morciniec fot. przeszczep.pl |
(...) Sumienie, klauzula sumienia obowiązuje w każdym zawodzie, mimo że prawo dopuszcza jakieś zachowania, np. bluźnierstwo wobec religii chrześcijańskiej. Jeżeli mam dobrze uformowane sumienie [czyli zgodne z aktualną wersją jedynie słusznego watykańskiego katechizmu - red.], jeżeli kategoria dobra i zła funkcjonuje we mnie poprawnie, to w pewnych sytuacjach albo będę tchórzliwy i się wycofam, będę udawał, że wszystko jest w porządku, albo muszę stanąć i pokazać swoją twarz.
(...) Sprawa rodziny i postawy wobec życia [Morcińcowi chodzi o prawa reprodukcyjne kobiet takie jak antykoncepcja, aborcja, in vitro - red.] będą rozstrzygające dla naszej przyszłości. Nie wiem, czy w układzie europejskim, czy światowym. Powiedziałbym: będą decydować o przyszłości białego człowieka. My czasem nie widzimy, w jak bardzo chorym układzie funkcjonujemy i jak bardzo te chore układy wydają się nam być punktem odniesienia (gosc.pl, 19.10.2014).
***
Komentarz redakcji:
Klauzula sumienia dla wszystkich! Dla lekarzy, którzy nie chcą leczyć (np. biskupa Głódzia), bo ich bóstwo tak chce, strażaków, którzy nie będą gasić płonącej świątyni katolickiej, bo takie są wyroki nieba a jedyne prawdziwe bóstwo wyznaje się w innej religii, dla księży, którzy stali się ateistami i głośno o tym mówią.
Panu Morcińcowi marzy się teokracja, w której normy jedynie słusznego wyznania watykańskiego będą narzucane wszystkim. Na to nie ma i nie może być zgody w demokracji. Sprawa jest prosta - nie ma przymusu wykonywania danego zawodu, wszyscy możemy koegzystować w społeczeństwie nie łamiąc swoich zasad moralnych. Jesteś świadkiem Jehowy? Nie zajmujesz się transfuzjami. Nie chcesz gasić pożarów? Nie zostajesz strażakiem. Nie akceptujesz edukacji seksualnej, antykoncepcji, aborcji, in vitro? Nie zostajesz ginekologiem.
Pomińmy już ten drobny zgrzyt w narracji pana Morcińca, że płacze nad niską dzietnością "białego człowieka", choć sam jest białym mężczyzną, który w imię ideologii religijnej wyrzekł się posiadania dzieci. Gdyby jednak zastosował klauzulę sumienia i zapowiedział wszem i wobec, że zamierza płodzić dzieci, bo nie zgadza się w tym punkcie z ideologią watykańską, to jego przełożeni - biskupi - szybko zabroniliby mu wykonywania zawodu księdza.
Piotr Morciniec powinien sprawdzic definicje slowa "demokracja"...
OdpowiedzUsuńPrzy okazji niech tez rzuci okiem na definicje: reżim autorytarny, totalitaryzm, despotyzm, tyrania i absolutyzm - jakie definiuja panstwo watykanskie, ktorego jest obywatelem i przedstawicielem w Polsce.
Co trzeba wypić/zażyć, żeby wyrzucić z siebie takie głupoty? Wino mszalne aż tak trzepie?
OdpowiedzUsuńDyktatura demokracji brzmi tak samo sensownie jak zimny wrzątek. Jak już ktoś się wypowiada publicznie, to nie chyba powinien używać słów, których znaczenia nie rozumie. Ale z drugiej strony, nie można wymagać zbyt wiele od kogoś z religijnym betonem zamiast mózgu, jego możliwości są w końcu bardzo ograniczone.
OdpowiedzUsuńMoże stało otware jakiś tydzień obok łóżka w sypialni i gościa sponiewierało?
OdpowiedzUsuń