Jeden naród, jeden Kościół, jedno sumienie

.

Proces apelacyjny księdza katechety Stanisława K., skazanego za znęcanie się nad dziećmi

Ksiądz katecheta Stanisław K. / Fot. Krzysztof Koch / AG
Rok 2013 i 2014 | Gazeta.pl: Jeszcze co najmniej dwa-trzy miesiące może potrwać śledztwo uzupełniające w sprawie Stanisława K., byłego proboszcza z Hłudna. Ksiądz został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć za znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem, który popełnił samobójstwo. Ale wyrok nigdy się nie uprawomocnił (23.07.2014).

TokFM.pl: W sierpniu 2013 r. ruszył proces apelacyjny byłego proboszcza parafii w Hłudnie w woj. podkarpackim, ks. Stanisława K., który odpowiada za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem. Chłopak popełnił samobójstwo, wcześniej zostawiając list, w którym miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież.

Duchownemu zarzuca się jeszcze znęcanie się nad trójką innych dzieci w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r.

W lutym br. Sąd Rejonowy w Brzozowie skazał Stanisława K. na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i trzema dziewczynkami.

Sąd, na podstawie zgromadzonych dowodów, uznał, że ksiądz bił Bartka po twarzy, karku, targał za uszy, oskarżał go o kradzież pieniędzy, mimo braku dowodów i zaprzeczeń chłopca, straszył zawiadomieniem policji i przeszukaniem domu. Jednak, w opinii sądu I instancji, nie było to przyczyną samobójstwa chłopca, co zarzucała duchownemu prokuratura.

Sąd w Brzozowie uznał duchownego za winnego także znęcania się nad trzema dziewczynkami, które bił po rękach, ciągnął za włosy i uszy, w wyniku czego dzieci bały się kolejnych lekcji z księdzem. W czasie śledztwa ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień (...)

Ks. Stanisław K. na swoją prośbę, niedługo po tragedii, odszedł z parafii Hłudno. Rezygnację złożył w przemyskiej kurii i została ona przyjęta (tokfm.pl, 07.08.2013).

******

Stanisław K. został przeniesiony do parafii w Iwoniczu. Nie prowadzi katechizacji w szkole. Dowiedz się więcej

1 komentarz: Leave Your Comments

  1. Marta i Zbigniew odnaleźli list syna. Leżał na półce pośród jego rzeczy. Bartek napisał (12 grudnia o 9,20) w nim „do pozostałych":
    ---------------------------------
    Pożegnanie
    Nie nawidzę tego Łysego, tego pedofila (...). Musiałem to zrobić, ponieważ mówił, że ja go okradłem. Ale ja przysięgam na Boga, że tego nie zrobiłem...". Ale jemu tego nie powiem. To co napisałem oddać policji. I żeby go zabrali z parafi bo to pedofil. Nie chce być gwałcony przez niego. Niewiem o jaką smycz mu chodzi. To co jest moje oddać potrzebującym”
    Obłój Bartek
    Mieszkańcy wsi, wciąż w szoku, dopiero teraz zaczynają mówić otwarcie o swoim proboszczu. Ksiądz Stanisław Kaszowski, który „duszpasterzuje” tam od 11 lat, do kryształowych kapłanów bowiem nie należy. Już dawno wiedziano, że prawdziwym bogiem jest dlań seks, mamona i najnowszy mercedes, którego dorobił się w małej wiosce. Jest przy tym apodyktyczny, czasem bezczelny. Parafiane z delegacją byli w jego sprawie u biskupa w Przemyślu, ale nawet ich nie przyjął. Nie reagował też na listy. Najgorsze było to, że proboszcz (lat 59), znęcał się nad dziećmi.

    OdpowiedzUsuń